Sekcja zwłok wykazała, że chłopiec zmarł w wyniku rany kłutej klatki piersiowej. 71-letni napastnik obecnie przebywa w szpitalu pod dozorem policji.
Wygrażał, że "wszystkich zabije"? Śmiertelnie ugodził nożem 5-letniego Maurycego
Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, w czwartek po południu (19 października) przyznał, że śledczy nie mogą wykonać czynności procesowych z mężczyzną.
- Czekamy na informację ze szpitala, w którym przebywa, czy taka możliwość będzie - powiedział.
Dodał, że udało się ustalić, iż 71-latek leczył się neurologicznie.
- Cierpi na schorzenia neurologiczne, które spowodowały jakieś zmiany organiczne w mózgu - poinformował.
Prokurator przyznał, że śledczy zebrali szereg dowodów oraz zabezpieczyli monitoring i ustalili sekwencję zdarzeń przed tragedią. Jak się okazało, 71-latek miał wcześniej zaczepiać ekspedientkę w jednym z osiedlowych sklepów.
- Pani nie obawiała się jego zachowania, potem zaczepiał innego mężczyznę w okolicy tego miejsca, ten pan też to zignorował. Dopiero potem podszedł do grupki tych dzieci i stwierdził, że "wszystkich zabije" i zaatakował - relacjonował prokurator.
Sytuacja była dynamiczna, dlatego - jak tłumaczył Łukasz Wawrzyniak - przedszkolanki nie miały szans, aby zareagować. Wszystko wskazuje na to, że 5-latek był przypadkową ofiarą napastnika.
Śledczy zabezpieczyli nóż, którym zostały zadane ciosy, a także drugi, który mężczyzna miał przy sobie.
Po godzinie 14.00 Polska Agencja Prasowa poinformowała, że prokuratura wydała postanowienie o przedstawieniu zarzutu zabójstwa Zbysławowi C. W piątek ma zostać skierowany do sądu wniosek o tymczasowy areszt dla 71-latka.
Tragedia wydarzyła się, kiedy dzieci z opiekunkami szły na pocztę
Przypomnijmy. Do tragedii doszło w środę (18 października) o godzinie 10:20. Kiedy grupa przedszkolna przechodziła w rejonie skrzyżowania ulic Łukaszewicza i Karwowskiego, podszedł do nich mężczyzna i zaatakował nożem pięcioletnie dziecko. Ciężko ranny chłopczyk najpierw był reanimowany na miejscu. Potem został przewieziony do Szpitala Klinicznego im. Karola Jonschera w Poznaniu.
W walkę o jego życie było zaangażowane pół szpitala. Byliśmy gotowi na przyjazd tego chłopczyka. Mój zespół to byli aniołowie, którzy próbowali ze szponów śmierci wyrwać to dziecko. Teraz wszyscy są roztrzęsieni - mówił w rozmowie z TVN24 prof. Przemysław Mańkowski, chirurg ze Szpitala Klinicznego im. Karola Jonschera.
Mężczyzna po tym, jak zaatakował dziecko, zaczął uciekać. Zatrzymała go policjantka po służbie, z pomocą świadków. Okazało się, że zaatakował 71-letni Zbysław C. - mieszkaniec kamienicy znajdującej się nieopodal miejsca, w którym doszło do tragedii.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.