Tomasz Z. był nie tylko księdzem parafii w Dąbrowie Górniczej, ale również redaktorem tygodnika "Niedziela ". Po tym, jak afera ujrzała światło dzienne, został zdymisjonowany. Został on również pozbawiony wszystkich urzędów i funkcji kościelnych do czasu wyjaśnienia spraw i skierowany do zamieszkania poza parafią.
Tomasz Z. usłyszał zarzuty. Sąd zadecydował, że najbliższe tygodnie spędzi w areszcie
W czwartek Waldemar Łubniewski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu poinformował, że ksiądz usłyszał cztery zarzuty. – Trzy z nich dotyczą przestępstw opisywanych w Ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii i są związane z udzielaniem narkotyków, jedno z nich dodatkowo jest powiązane z przestępstwem z rozdziału, w którym opisane są przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności – wyliczał prokurator.Kolejny, ostatni zarzut dotyczy nieudzielenia pomocy osobie znajdującej się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Śledczy przyznają, że podejrzany złożył obszerne wyjaśnienia, ale nie ujawniają, w jaki sposób ustosunkował się do zarzutów. Wiadomo natomiast, że sąd przychylił się do wniosku prokuratora o areszt dla niego.
Sąd zdecydował się zastosować środek zapobiegawczy na dwa miesiące z uwagi na grożącą podejrzanemu surową karę oraz obawę matactwa – informuje Waldemar Łubniewski.
Prokurator dodaje, że nie może udzielić więcej informacji w tej sprawie, ze względu na dobro pokrzywdzonego.
Orgia na parafii. Dramatyczne nagranie w sieci "On teraz umrze"
O księdzu z Dąbrowy Górniczej cała Polska usłyszała we wrześniu 2023 roku. Stało się to po tym, jak na jaw wyszło, że w sierpniu zorganizował on imprezę, na którą zaprosił seksworkera. Być może nie byłoby sprawy, gdyby nie fakt, że mężczyzna zasłabł i potrzebna była interwencja ratowników. Kiedy ci przybyli na miejsce, ksiądz... nie chciał ich wpuścić do środka. Potrzeba była interwencja policji. Sprawę jako pierwsza opisała "Gazeta Wyborcza". Dziennikarze dotarli do osoby, która znała kulisy zdarzenia. Twierdzi ona, że była to impreza typowo o "charakterze seksualnym", podczas której zażywano środki na potencję. Dziennik podał również, że pracownik seksualny był pełnoletni, jednak nie wiadomo, czy wyraził zgodę na seks z wieloma osobami.
Proboszcz parafii NMP Anielskiej, ks. Andrzej Stasiak początkowo twierdził, że nic się nie stało i odesłał dziennikarzy do rzecznika kurii w Sosnowcu. Tam przyznano, że opisywana sytuacja miała miejsce. Ks. Przemysław Lech, dyrektor biura prasowego Diecezji Sosnowieckiej, w wydanym komunikacie poinformował, że zorganizowano komisję, która ma zbadać sprawę oraz ustalić wszystkich uczestników wydarzenia
Kuria Diecezjalna w Sosnowcu deklaruje, że działając z poszanowaniem obowiązującego prawa, zrobi wszystko, co jest w jej zasięgu, aby sprawę wyjaśnić, a winnych surowo ukarać. Zapewniamy również, że Wspólnota Kościoła i opinia publiczna będzie informowana o postępach dochodzenia aż – jak ufamy – do pełnego wyjaśnienia sprawy. Jesteśmy zdeterminowani, aby to zło wyrwać z korzeniami.
– podkreślił ks. Przemysław Lech.
Krótko po tym do sieci wyciekło nagranie, na którym słychać rozmowę dyspozytora 112 z uczestnikiem seks-imprezy. Dzwoniący po pomoc twierdził, że został wyrzucony z mieszkania i nie mógł pomóc poszkodowanemu, który zemdlał. "Jemu piana szła z ust. On teraz umrze!" – mówił przerażony.
Po wybuchy afery ksiądz wyjechał do Turcji
Po wybuchu afery ksiądz miał wyjechać na wakacje do Turcji. Po powrocie wysłał wiadomość do dziennikarzy "Gazety Wyborczej", w której napisał, że kwestionuje wszelkie ustalenia prasy i mediów, w szczególności te dotyczące liczby księży mających przebywać w jego mieszkaniu i braniu udziału w opisywanych przez media wydarzeniach.
Z dnia na dzień zmieniają się podawane fakty, o których słyszymy lub czytamy, z co raz to nowych relacji medialnych. Odbieram to jako ewidentne uderzenie w Kościół, a w tym w duchowieństwo i wiernych, by poniżyć jego pozycję, zadania i misję. Myślę, że gdyby cokolwiek podobnego wydarzyło się osobie mało znanej, o innej profesji, nie medialnej, nieduchownej to nie byłoby w ogóle sprawy — stwierdził ks. Tomasz Z.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.