reklama

Zamiast nadzienia w cukierkach i czekoladkach były....igły!

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: policja

Zamiast nadzienia w cukierkach i czekoladkach były....igły! - Zdjęcie główne

W ubiegłym roku policja przez kilka dni przyjmowała zgłoszenia o igłach w cukierkach | foto policja

reklama
Udostępnij na:
Facebook
ŁódzkieJeżeli wasze dziecko zbierało słodycze na Halloween, sprawdcie co jest w środku - ostrzegają się rodzice.
reklama

W zeszłym roku z różnych stron Polski dochodziły informacje o naprawdę nieodpowiedzialnym zachowaniu niektórych osób, które częstowały dzieci słodyczami, do których wcześniej włożyli igły. Okazuje się, że sytuacja ta miała w tym roku ciąg dalszy. Również w Łodzi.

Halloween. Cukierek albo psikus. Ten nie był w żadnym stopniu śmieszny 

W Polsce Halloween wciąż wzbudza dużo emocji. Jedni przyznają, że uwielbia ten wieczór strachu, inni uważają, że nie jest to "ich" święto i że nikt ani nic nie namówi ich, by zaczęli je obchodzić. Zazwyczaj te dwie grupy zazwyczaj spierały się słownie. W zeszłym roku ktoś w bardzo brutalny sposób postanowił "rozprawić się" z dziećmi, które zbierały cukierki 31 października. Policja informowała o wielu przypadkach odnajdywania przez dzieci szpilek i gwoździ w cukierkach. Jak wówczas przyznało, może to być zorganizowana akcja. Jeżeli tak było, to w tym roku postanowiono ją kontynuować. Rodzice ostrzegają się nawzajem i radzą, aby przejrzeć słodkości, które dzieci przyniosły do domu. 

reklama

"Gabi w krówce miała ostrze od temperówki" — napisała w mediach społecznościowych mama z Czerniejewa (Wielkopolska). W Koninie natomiast w cukierku znaleziono igłę. W Warszawie chłopiec pokaleczył usta, kiedy ugryzł smakołyk, do którego ktoś włożył szpilkę. 

Okazuje się, że ta "bezmyślna", ale też bardzo niebezpieczna akcja dotarła też do Łodzi. Tu również rodzice zauważyli w cukierkach igły. Jedna z mam przyznała, że dzięki nauczycielce, która prosiła, aby wcześniej przekroić słodkości i sprawdzić, czy nie ma nic w środku, nie doszło do tragedii. 

 Ile było takich sytuacji? Na razie trudno powiedzieć, mamy świąteczny weekend, dlatego nie każdy zdecydował się zgłosić sprawę na policję. W ubiegłym roku do służb takie informacje dochodziły przez kilka dni. 

reklama

Wiemy jednak, że na tę chwilę łódzka policja nie otrzymała żadnego tego typu zgłoszenia.  

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu tulodz.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo